Fiesta cringe’u w alkowie

Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym, co można przełożyć na RPG i seks nigdy nie przyszedł Wam do głowy, to nadszedł czas, by zburzyć Wasze patrzenie na tę kwestię. Z pomocą przychodzi więc wydawnictwo Stinger Press i ich najnowsza pozycja – Kiepski seks.

Zazwyczaj kiedy mówimy o seksie w odniesieniu do RPG to w zasadzie mamy na myśli raczej umowne stwierdzenie “gracz A ma stosunek z graczem B/NPC” i na tym się kończy, żeby niepotrzebnie (a może potrzebnie) nie wciągać w grę wstępną postronnych współgraczy, którzy mogliby czuć się w takiej sytuacji nieswojo. Kiepski seks jednak bryluje jako wyjątek od reguły, bowiem cała jego fabuła opiera się wyłącznie na tym, by do seksu doprowadzić i szczegółowo go opisać. To jednak nie wszystko, nie, nie – owy stosunek musi być zły. Od graczy zależy już, jak to rozegrają: czy okaże się, że dwójka spółkujących jest nieobeznana w temacie, a przypadkiem znajdują arsenał dildo i nie wiedzą, jak się z tym obchodzić, a bardzo by chcieli? Istnieje taka możliwość. Czy okaże się, że jeden z nich użył lubrykantu na bazie silikonu, na który druga osoba jest uczulona? Także prawdopodobne. Oczywiście mogą zdarzać się o przyziemne problemy: ześlizgujące się z łóżka kolano podczas stosunku na pieska, unieruchomienie, zupełnie przypadkowe, w trakcie pieprznego 69 czy choćby NPC pukający do drzwi toalety samolotowej w momencie, kiedy trójka graczy jest zaabsorbowana nagrywaniem amatorskiej próbki porno.

Ta gra nie jest typową przedstawicielką erpegów, jakie znamy – nie rzuca się tu kostkami, a mistrz gry, zwany moderatorem, jest raczej rolą supportującą niż głównym narratorem prowadzącym całą fabułę. Bo też i tę ostatnią dość trudno tu znaleźć. Całość opiera się na scenach, które są odgrywane przez graczy. Każdy z nich musi wiedzieć, jak nazywa się jego postać i kim jest, dlaczego chce uprawiać seks i dlaczego będzie on kiepski, a także, a może przede wszystkim, dlaczego decyduje się nie przerwać tego festiwalu niepowodzeń, jakim rzeczone zbliżenie ma się okazać. Moderator pełni tu raczej rolę obserwatora i swego rodzaju suflera, który w odpowiednich momentach pyta graczy, jak się czują, co myślą i jakie będą ich działania, od czasu do czasu decydując o tym, jak zmienia się otoczenie i czy wprowadzać nowych NPC, którzy będą niszczycielami zabawy.

Zaletą tejże pozycji jest fakt, że akcja może rozgrywać się gdziekolwiek tylko gracze tego zapragną. Setting nowoczesny, mediewalny, czy fantastyczny nie stanowi zatem żadnego problemu. Gracze mogą również być, kim chcą – od subtelnego półorka w settingu high fantasy do aspirującej gwiazdy porno, która zapomina wydepilować swoją przestrzeń międzypośladkową w naszych czasach. Nie ma ograniczeń, tak naprawdę graczy ogranicza jedynie ich własna wyobraźnia.

Trzeba jednak zaznaczyć, i to wyraźnie, że Kiepski seks nie jest dla każdego. Czasami jest ostry, czasami mniej, czasem jest śmiesznie, zdarza się także poważnie… ale wszystko zawsze rozbija się o zgodę na seks. W podręczniku zaznaczono, że nie ma możliwości uprawiania seksu z graczem, który tego nie chce. Przygotowanie do sesji również jest bardzo ważne – moderator ma za zadanie zapoznać z sobą grupę, która chce grać tak, by zbudować między nimi jakieś porozumienie, a nawet nić zaufania. Warto, a nawet trzeba, poruszyć kwestię triggerów. Każdy uczestnik ma również na podorędziu kartę X, będącą jej/jego, swojego rodzaju, słowem bezpieczeństwa. Kiedy w trakcie gry odgrywający poczuje się niekomfortowo, może takowej karty użyć, by przerwać sytuację, bez podawania wyjaśnień, a moderator i reszta graczy takie zakończenie muszą uszanować. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, bo wiadomo, że, podobnie jak w życiu, zdarzają się momenty, kiedy sytuacja robi się gorąca i już ma do czegoś dojść (bądź już dochodzi), a jedna ze stron nagle się rozmyśla. Kiepski seks nie toleruje gwałtów, więc w momencie, kiedy zgoda zostaje wycofana, scena zostaje przerwana. W jakiś sposób aż chce się powiedzieć, że jest to dobre odzwierciedlenie tego, jak kontakty seksualne powinny wyglądać offgame.

Oprócz tego w tej grze nie ma miejsca na rasizm czy homofobię. Gracze mogą grać kim chcą, niezależnie od upodobań, rasy, klasy, płci czy orientacji. System umożliwia również oderwanie się od rzeczywistości, dając możliwie jak największą odskocznię od realiów, jakie gracze znają – tak więc, przykładowo, osoba heteroseksualna może zagrać postać o innej orientacji i nie będzie to absolutnie poczytane w zły sposób. Oczywiście, jak również podręcznik zaznacza, gra nie jest po to, by przepracowywać swoje seksualne traumy, chyba że po wcześniejszym uzgodnieniu tego z moderatorem i innymi graczami, którzy w sesji biorą udział. Najważniejsza w tym wszystkim jest dobra komunikacja i to, by gracze czuli się swobodnie, a przynajmniej jak najswobodniej mogą, bo przecież całość tak naprawdę opiera się na cringe’u.

Są tacy, którzy Kiepski seks pokochają i są tacy, co go pewnie znienawidzą. Poszukiwacze kostkowej przygody, niestety, niewiele tu dla siebie znajdą, bo jedyną możliwość do turlania, jaką oferuje nam podręcznik to ustalanie wstępnego settingu sceny, jednak narracja pozostawia szerokie pole do popisu. Plusem zdecydowanie jest również to, że to głównie gracze ją prowadzą – kurtyna się podnosi, scena się zaczyna i nie ma określonego zakończenia, żadnych checkpointów, jedynie to, co wymyślą gracze. A później, jak wiadomo, do czegoś dochodzi… jednak bardzo rzadko dochodzi ktoś.

Nai